- W tej historii statkiem starym
straszna załoga pływa.
O tak, zaśpiewamy o statku starym,
co pruje bezmiar fal,
budząc paniczny strach.
Podarte żagle tego statku
są niczym skrzydła ptaków,
a sam kapitan sprytny i cwany jest,
każdy go boi się.
Śmiertelnie przystojny jest,
choć jego oczy ciemne są,
organizm silny ma,
choć rumu wiele chla.
O tak, kapitan straszny jest
i chowa dzisiaj się.
Oj, lepiej dobry bądź i prawy,
bo na statku miejsca wiele jest.
Nie żałuj na nic sił,
bo porwą Cię jeszcze dziś
i w dal odpłyniesz w mig.
Tak, lepiej dobry bądź i prawy,
bo - spójrz! Czy widzisz to:
jest czarny statek w porcie dziś,
ma w pustym luku miejsca wiele.
Chodź to tylko zwykła pieśń,
to strzeż się lepiej, strzeż!
Módl się, żeby nie spotkać ich
na drodze swojego życia dziś.
Każdy czuł w sobie odrobinę strachu, gdy słowa odbijały się w jego głowie. Ludzie wierzyli w tą pieśń, ona była prawdą. Nie raz na ich wyspie zatrzymywali się piraci i zabijali, porywali każdego kogo chcieli. Nie liczyło się wtedy nic, a błagania sprawiały, że kapitan był szczęśliwy, nawet czasem sam schodził na ląd, ale nie szukał wtedy ofiar, tylko rumu.
------------------------------
Mam napisane już trzy rozdziały :) Chciałam już wstawić pierwszy, ale patrzę i nie ma nawet prologu. Szybko coś naskrobałam, więc nie bądźcie źli, że takie krótkie i prawie nic nie wnoszące, choć - moim zdaniem - pieśń daje coś ważnego :)