niedziela, 23 czerwca 2013

Prolog .

Wszyscy mieszkańcy małego miasteczka zebrali się na plaży. Każdy usiadł na swoim krześle i patrzył na wodę, czekając na ich króla, który - jak co roku - miał z nimi śpiewać pieśń. Nagle wszystkie rozmowy ucichły, gdy ludzie zobaczyli trzy cienie zbliżające się do nich. Był to król George, królowa Margaret oraz ich córka Rose. Podeszli bliżej zebranych i od razu zaczęła grać muzyka, po chwili każdy zaczął śpiewać.

- W tej historii statkiem starym
straszna załoga pływa.
O tak, zaśpiewamy o statku starym,
co pruje bezmiar fal,
budząc paniczny strach.
Podarte żagle tego statku 
są niczym skrzydła ptaków,
a sam kapitan sprytny i cwany jest,
każdy go boi się.
Śmiertelnie przystojny jest,
choć jego oczy ciemne są,
organizm silny ma, 
choć rumu wiele chla. 

O tak, kapitan straszny jest
i chowa dzisiaj się.
Oj, lepiej dobry bądź i prawy, 
bo na statku miejsca wiele jest. 
Nie żałuj na nic sił,
bo porwą Cię jeszcze dziś
i w dal odpłyniesz w mig.

Tak, lepiej dobry bądź i prawy, 
bo - spójrz! Czy widzisz to:
jest czarny statek w porcie dziś, 
ma w pustym luku miejsca wiele.

Chodź to tylko zwykła pieśń, 
to strzeż się lepiej, strzeż!
Módl się, żeby nie spotkać ich 
na drodze swojego życia dziś. 

Każdy czuł w sobie odrobinę strachu, gdy słowa odbijały się w jego głowie. Ludzie wierzyli w tą pieśń, ona była prawdą. Nie raz na ich wyspie zatrzymywali się piraci i zabijali, porywali każdego kogo chcieli. Nie liczyło się wtedy nic, a błagania sprawiały, że kapitan był szczęśliwy, nawet czasem sam schodził na ląd, ale nie szukał wtedy ofiar, tylko rumu. 
------------------------------
Mam napisane już trzy rozdziały :) Chciałam już wstawić pierwszy, ale patrzę i nie ma nawet prologu. Szybko coś naskrobałam, więc nie bądźcie źli, że takie krótkie i prawie nic nie wnoszące, choć - moim zdaniem - pieśń daje coś ważnego :)